
Tur Bielsk Podlaski przegrał u siebie z Wissą Szczuczyn 2:0. Trzy punkty dla gości zapewniły trafienia Damiana Toczydłowskiego i Adriana Mleczka.
Piłkarze ze Szczuczyna prowadzenie objęli w 35. minucie za sprawą Damiana Toczydłowskiego, który uderzając sprzed pola karnego zmieścił piłkę przy samym słupku. Gospodarze do remisu mogli doprowadzić na chwilę przed końcem pierwszej połowy. W „szesnastkę” rywali zapędził się Michał Walczuk, gdzie do spółki z Łukaszem Popiołkiem starał się pokonać bramkarza rywala. Obaj robili to jednak na tyle nieporadnie, że na trybunach rozległ się jęk zawodu. Druga bramka dla Wissy padła po zmianie stron, w 69. minucie. W tym przypadku egzekutorem był Adrian Mleczek. Wprowadzony z ławki rezerwowej Mleczek został wypuszczony przed linię obrony bielszczan i wygrał pojedynek „sam na sam” z Damianem Plisiukiem.
Tur Bielsk Podlaski – Wissa Szczuczyn 0:2 (0:1)
Toczydłowski 35’
Mleczek 69’
Tur Bielsk Podlaski: Damian Plisiuk – Krystian Kulikowski, Karol Car (Piotr Kosiński 77’), Andrzej Lewczuk, Rafał Kulikowski – Paweł Zawadzki (Szymon Pęza 33’), Paweł Łochnicki, Patryk Niemczynowicz (Daniel Daniłowski 69’), Michał Walczuk (Damian Szklarz 87’), Patryk Stypułkowski – Łukasz Popiołek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wbrew pozorom to niezły wynik. Tur ewidentnie przeżywa jakiś kryzys który musi przetrwać. Trzeba pochwalić Plisiuka. Złoty dzieciak.
Kolego wyżej... Ci co oglądali mecz raczej nie podzielą tego zdania. Mecz był katastrofą. Żadnego pomysłu, żadnego zaangażowania. To wyglądało jakby kumple zebrali się po piwku i wyszli sobie pokopać. Jest źle. Bardzo źle. Takich, jak to powiedziałeś kryzysów nie da się przetrwać. Będzie tylko gorzej.
Niestety ale tak to wyglądało... jakby uczyli się grać...