
W miniony poniedziałek minęła 76. Rocznica mordu w Lesie Pilickim dokonanej przez niemieckiego okupanta na mieszkańcach Bielska Podlaskiego. – Czuje się ból, bo się pamięta, jak moja matka i babka ciągle wspominały tą sprawę, przecież to była córka i siostra – mówiła Krystyna Piotrowska, krewna zamordowanych z rodziny Zalewskich.
15 lipca 1943 r. Niemcy zgładzili w Lesie Pilickim 49. mieszkańców Bielska Podlaskiego, w tym przedstawicieli inteligencji – przedwojennego burmistrza miasta Alfonsa Erdmana, grupę duchownych na czele z dziekanem bielskim, błogosławionym Antonim Besztą-Borowskim. Z rąk okupantów śmierć poniosły całe rodziny urzędników i nauczycieli. Najmłodsza ofiara miała zaledwie dwa lata.
- Janina Zalewska to moja ciocia, mojej matki rodzona siostra. Razem z nią zginął tutaj jej mąż – Ludwik Zalewski i dwoje dzieci. Jedno miało trzy lata, drugie dwa – wspomina krewna rodziny Zalewskich Krystyna Piotrowska. – Czuje się ból, bo się pamięta, jak moja matka i babka ciągle wspominały tą sprawę, przecież to była córka i siostra. Przeżywali to nie tylko w rocznicę śmierci, ale ciągle – szczególnie przy świętach. Rodzina byłaby o wiele większa – mówiła Krystyna Piotrowska.
Hołd „Ofiarom barbarzyństwa”
- Druga wojna światowa w historii Bielska Podlaskiego, powiatu bielskiego była jednym z najtragiczniejszych okresów, jeżeli nie najtragiczniejszym. Moje pokolenie miało okazję słuchać tych opowieści, co się w tamtym czasie w Bielsku działo od świadków tamtych wydarzeń. Dzisiaj, pokolenie dzieci i młodzieży tej szansy nie ma i właśnie ta uroczystość ma też za zadanie uczczenia pamięci tych ofiar tego tragicznego dnia w historii naszego miasta, ale przede wszystkim też i przekazania młodzieży, która jest zawsze obecna na uroczystościach tej nauki, tej pamięci, tej historii naszego miasta. Myślę, że dopóki możemy, powinniśmy właśnie w ten sposób tę pamięć tych ludzi w taki straszny sposób pomordowanych, bo i dzieci dwuletnie, starszych i starców, w tym również burmistrza przedwojennego naszego miasta, księży, bielskiej inteligencji uczcić – mówił wicestarosta powiatu bielskiego Piotr Bożko.
Hołd zgładzonym przez okupanta mieszkańcom oddano przy Mauzoleum „Ofiarom barbarzyństwa” oraz miejscu kaźni, gdzie odmówiono modlitwy w intencji poległych i pomordowanych za ojczyznę. Wieńce kwiatów złożyli m.in. samorządowcy i rodziny ofiar.
- Chciałbym, aby ta uroczystość, jak i inne o charakterze patriotycznym inspirowały młode pokolenia do odkrywania przeszłości naszego regionu, a także do budowania jeszcze silniejszych więzi w ojczyźnie. Mieszkańcy Bielska i okolicznych miejscowości, którzy 15 lipca 1943 roku zginęli w Lesie Pilickim zasługują na naszą cześć oraz głęboki szacunek. Ta pamięć o bestialsko zamordowanych to świadectwo patriotyzmu i znakomita okazja, aby młodzi ludzie mogli kształtować swoją tożsamość w oparciu o prawdę historyczną – pisał w liście minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pieknie ze pamietamy. Na przyszłość warto pomyśleć o uczestnikach mszy i picztach sztandarowych - dzieci młodzież stały w pełnym słońcu....