Muzeum w Bielsku Podlaskim organizuje spotkanie z Barbarą Goralczuk, autorką książki "Nadzieja aż po horyzont".
W środę 24 czerwca o godzinie 17:00 odbędzie się spotkanie z Barbarą Goralczuk, autorką książki pod tytułem "Nadzieja aż po horyzont". Autorka w swojej powieści opisuje los rodziny ze wsi Mokre. W roku 1915 w głąb Rosji udała się również babcia autorki, której wspomnienia stały się podstawą tej książki.
Bieżeństwo było masową ucieczką ludności, głównie prawosławnej, z zachodnich terenów Imperium Rosyjskiego w głąb państwa.
W 1915 roku, w wyniku klęski armii rosyjskiej, niemieckie wojsko przerwało linię frontu. Wskutek szybkiej ofensywy wojsk niemieckich władze carskie rozpoczęły akcję propagandową, która wzywała ludność imperium do natychmiastowej ewakuacji w dalsze rejony państwa. Propaganda straszyła cywilów okrutnymi represjami, gwałtami czy morderstwami, których miała dokonywać armia niemiecka na ludności wyznania prawosławnego. Szacuje się, że rodzinne strony opuściło około 3 milionów ludzi. Część z nich powróciło w latach 1918-1921.
fot.firstworldwar.com
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak Babcia Pani Szanownej autorki zmarła to miała ona wtedy 8 lat, więc z pewnością wiele zapamiętała z opowieści babci....
Tak tak, nadzwyczajna pamięć...i jakie zainteresowania już od samej kołyski! Niesamowite !
Z wcześniej komentującymi co jest nie tak? Powszechnie wiadomo że osoby starsze spisywały pamiętniki.
owszem,nie tak jest to,że niestety coraz mniej osób potrafi samodzielnie myśleć i obserwując rzeczywistość nie obawia się mówić głośno o tym... przed I wojną na wsi szczególnie kobiety chodziły do szkół...zapraszamy na spotkanie z pamiętnikiem. Bardzo chcę go zobaczyć...tym bardziej,że cyrylicą jest spisany. A propos nazwiska...ojciec Pani Autorki nosi nawisko "Góralczuk" . Goralczuk to widocznie taki pseudonim!?
A mój kolega zna na pamięc bajki które opowiadała mu babcia . A jego babcia zmarła gdy miał 7 lat.Codziennie usypiała go opowiesciami.
Treść komentarza...
Szanowny Anonimie! Pragnę sprostować kilka bredni, jakie tu głosisz.Po pierwsze, moja babcia Katarzyna zmarła 23 marca 1993 roku,do końca miała światły umysł, choć nie mogła chodzić. Ja miałam wtedy 23 lata. Po drugie moja cała rodzina nosi nazwisko Góralczuk a moje w nazwisku ,,o", to pomyłka w USC, która jest i funkcjonuje - można sprawdzić. Po trzecie moja babcia chodziła do szkoły w zaborze, jak większość dzieci, które było stać na szkołę. Szkolnictwo było powszechne- można sprawdzić w archwach. A po kolejne, zazdrość Pana Szanownego zżera- choć nie pojmuję dlaczego? Że odważyłam się napisać o tym, czego niektórzy się wstydzą? Hmmm, nie pojmuję jadu, ale cóż... Pozdrawiam czytelników mojej powieści ,,Nadzieja ąz po horyzont".
powiesc jest super.czyta sie dobrze i z ciekawoscia,wiec ludzie ktorzy wypisuja brednie to no nic innego jak tak ujme zwykle ludzkie chamstwo!pani Basiu tacy ludzie nie sa godni jakich kolwiek wyjasnien.trzeba ich ignorowac.ZAZDROSC ZAZDROSC I JESZCZE RAZ ZAZDROSC.ja osobisce polecam te ksiazke kazdemu,jest warta przeczytania.