
Irena Piwowar, znana też jako Orynka, po raz kolejny gościła w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Tym razem spotkanie dotyczyło promocji jej najnowszej pozycji zatytułowanej „Spirala śmiechu przez łzy”.
Nowa książeczka Ireny Piwowar adresowana jest w głównej mierze do osób poszukujących lekkich słów, odnoszących się do otaczającej nas szarej rzeczywistości z wyraźną ironią i szerzej pojmowaną groteską.
Pozycję traktować można jako zbiór opowiadań stanowiących pewną mieszankę refleksji, pamiętnika i rozważań nad samym sobą. O tym wszystkim mówią teksty ubrane w poważniejszą szatę, ale wciąż dające dawkę optymizmu, który charakteryzuje samą „Orynkę”.
Autorka na papier przelewa to, co obecne w jej – jak sama mówi – sercu. Chce być uniwersalna, mocno przystosowana do obowiązującej współczesności. Za wszelką cenę chce uzyskiwać jak najbardziej aktualny obraz otoczenia. Ostatecznie daje to efekt komentarza do poruszanych problemów i zagadnień, z którymi styka się na swoim bielskim podwórku. To, do czego podchodzi bardziej z pretensjami, punktuje, ale nie wytyka. Stara się bardziej analizować.
Książeczka „Spirala śmiechu przez łzy” jest autoportretem autorki. Irena Piwowar widzi siebie jako osobę ekscentryczną oraz uśmiechniętą optymistkę kochającą życie i ludzi, których obdarza dużą dozą życzliwości. Podkreśla, że jest głęboko wierząca i urodziła się po to, by kochać i służyć.
„Spirala bo jestem zakręcona. Spirala bo jestem ekscentryczką. Przez łzy bo nie wszystko mi się podoba” – mówi Irena Piwowar.
Pozycję kieruje do uniwersalnego odbiorcy. Uważa, że trafi ona do osiemnastolatków, dwudziestolatków, czterdziestolatków i osiemdziesięciolatków – praktycznie do każdej grupy wiekowej.
„Tam jest taki wiersz cudowny o staruszce, która przepracowała całe życie, a później tak się stało, że zaczęła zapominać. Zaczęła się w życiu gubić. Tak to bywa. Ta książeczka to jest nasze życie. To jest samo życie – może tak powiedzmy” – mówiła Irena Piwowar.
Niestety nie udało się uniknąć poważnej wpadki. „Spirala śmiechu przez łzy” zawiera błędy ortograficzne. Jak mówi sama autorka, wpłynął na to szereg niedopatrzeń ze strony jej samej, ale przede wszystkim korekty. Jest to przygnębiające, gdyż to jej pierwsze poważniejsze wydanie. Za to przeprasza i zapewnia, że zostanie to w najbliższym możliwym czasie naprawione.
„Po prostu trzeba wybaczyć. Pierwszy raz ja nie sprawdziłam, a powinnam była. Trochę jest w tym mojej winy bo pojechałam, odebrałam i wydawało mi się, że jestem wielka, a niestety nie jestem. Czasami jest tak, że ktoś inny popełnia błąd i wychodzi jak wychodzi” – mówiła Irena Piwowar.
„Przepraszam wszystkich swoich czytelników. Proszę na mnie się nie gniewać, ponieważ ja pisałam na komputerze, a ten błędów nie robi bo wyrzuca na czerwono. Więc po prostu tam w druku takie błędy się zakradły. Przepraszam najmocniej bo nic innego nie mogę w tej chwili już zrobić” – dodała.
Irena „Orynka” Piwowar, wydając „Spiralę śmiechu przez łzy”, spełnia swoje marzenie, a właściwie jedno z wielu, jakie ma. Co dalej? Trwają zaawanasowane prace nad książką. Ta ma stanowić zupełnie co innego, poważnego. Autorka zdradza, że to będzie coś fantastycznego, ponieważ opowie o różnych kulturach, a sama, jako „Orynka”, tworzy zestaw kultur.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Ireno, kiedy spotkanie autorskie w, mam nadzieję bliskich Pani sercu, Boćkach?
Nie chcę robić przykrości ale promocja książki z błędami?
I biblioteka miejska się na to zgodziła?
Madra,z dobrym humorem napisana mala,ale jakze wymowna ksiazeczka! "Spirala smiechu przez lzy"Zachecam do tej bardzo przyjemnej lektury.Chichotanie pod nosem gwarantowane!
JESTESMY DUMNI Z CIEBIE IRKA