
Dziś spotkał mnie wielki zaszczyt. Zostałam zaproszona, do sąsiadek na urodziny nestorki, czyli do najstarszej z trzech pań mieszkających razem, obok mnie. Trzeba przyznać, że byłam bardzo zdziwiona. Bo nigdy nie utrzymywałam z nimi zażyłych stosunków. Ja mieszkam sama, mąż zmarł paręnaście lat temu, rodzina rozpłynęła się gdzieś tam po świecie, no i musiałam przywyknąć do samotności. No skoro zaproszono mnie na taką uroczystość, to trzeba pomyśleć o jakimś niezobowiązującym drobiazgu... no i koniecznie o kwiatach.
Lubię poranki, więc usiadłam przy oknie i zadumałam się. Myślę, cóż ja jej mam kupić? Wiem, że ma być skromnie i elegancko. Co prawda nie znam tej kobiety, wygląda ona na pięćdziesiąt parę lat, ale ja wiem? Zawsze jest elegancka, ładnie uczesana, z makijażem, trzeba przyznać, że starannie ubrana, wszystko dobrane odpowiednio, no i zwykle ubiera się na niebiesko. Zdaję się, że cieszy się wysokim statusem społecznym, bo ma świetne maniery. Myślę, że to osoba zrównoważona i ułożona. Jest jeszcze jej córka, osóbka dość autorytatywna, wiecznie zapracowana i zabiegana. Oprócz tego mieszka z nimi wnuczka. Taka dwudziestotrzyletnia podfruwajka. Z tatuażem tu i ówdzie i kolczykami w bardzo różnych, dziwnych miejscach.
Ich dom sprawia wrażenie bardzo miłe. Mają małe zadbane podwórko. W oknach zazdrostki i donice z przepysznym geranium. Na podwórku jest mała rabata z różami. Od taki przeciętny schludny domek mieszczański.
Nagle z zadumy wyrwał mnie donośny miauk mojego kota Baltazara. O coś się pokłócił z drugim kotem Pręguskiem.
- Cóż tam chłopcy? - Zapytałam i schyliłam się aby podrapać koty za uszkami, bo one to uwielbiają.
Wtedy przyszło mi na myśl, że już wiem, co kupię. Trzy grafiki, które widziałam wcześniej na wystawie w księgarni. Spojrzałam na zegar.
- O! Już jedenasta! - mruknęłam. - Trzeba się wybierać.
Przyjęcie o szesnastej, a tu mam jeszcze przepisać parę stron, zrobić przepierkę, ugotować zupę i wybrać się na przyjęcie. Rety! Jak będę się tak kręciła to nie zdążę.
Ubrałam się i wyszłam z domu. Spojrzałam na podwórko sąsiadek, akurat córka sąsiadki grabiła trawnik. Uśmiechnęłam się, pomachałam ręką i poszłam w swoją stronę.
Ciąg dalszy nastąpi...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie