Reklama

Galaktyczne Śmieci – wystawa w Miejskiej Bibliotece Publicznej

20/03/2017 09:47

Do końca marca bieżącego roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bielsku Podlaskim można obejrzeć intrygującą i wiele obiecującą wystawę zatytułowaną „Galaktyczne Śmieci”. Ekspozycja stanowi zbiór prac Anny Fuszary oraz uczestników prowadzonych przez nią warsztatów ilustracji wykonywanych metodą wycinanki.

Udając się na biblioteczną „Galerię na Piętrze” od razu uderza wyrazistość, jaka od piątku zaczęła towarzyszyć tej przestrzeni. Bezpośrednio ukazuje nam się przede wszystkim fascynacja kosmosem – nasze dążenia, chęci i pragnienia sięgnięcia gwiazd. Wystawa „Galaktyczne Śmieci” pozwala, a wcale niewykluczone, że wymusza refleksję nad tematem odwiecznego brnięcia ludzkości do odkrycia, zrozumienia i obcowania ze wszechświatem, którego jesteśmy częścią.

Poszczególne prace wpływają na odbiór obserwatora. Pozwalają postrzegać się przez pryzmat przyjętej formy konkretnego autora. Chcą być, a wręcz proszą się, o analizę swojej zawartości. Odbierać ją można na wielu płaszczyznach, gdyż wywołuje mocne doznania estetyczne poprzez precyzję wykonanego w papierze cięcia. Sam czarno-biały obraz w tym przypadku daje się niezwykle lubić.

Artystka wraz ze swoimi podopiecznymi z warsztatów wycięła wcześniej poznaną rzeczywistość w literaturze i kinie z gatunku fantasy oraz science-ficion, z wyraźnym naciskiem na „science”, czyli naukę. Przyglądając się każdej pracy z osobna towarzyszy nam uczucie dosiadania do gry bez znajomości panującej w niej zasad. Te stopniowo odkrywamy sami, a gdy już stają się jasne i rozpoznajemy rozgrywkę, doznania są bardzo mocne – czujemy zachwyt, fascynację i uznanie dla twórcy. Coś, co miało być banalne i proste, stało się czymś niesamowitym.

Każda z ilustracji bazuje na konkretnej scenie bądź wyobrażeniu. Ciekawym odczuciem jest to, że pojedyncza praca jest historią z ogromnym potencjałem narracyjnym. Uchwycony kadr stanowi nową opowieść, wyobrażenie początku. Od razu rozwija fabułę i ukazuje zakończenie. Gdy wydaje nam się, że postawiliśmy już na jedyny, wówczas słuszny, przekaz, możemy w sposób absolutny odwrócić chronologię. Właściwie może tak być w nieskończoność – snuta opowiastka płynie, powstaje nowa wizja i jedna zlewa się z drugą, wzajemnie oddziałuje, filtruje, miesza i ujednolica.

Dzieła Anny Fuszary dosadnie ukazują jej fascynację kinem z gatunku pogranicza nauki i fikcji tworzonym na terenie państw należących do dawnego „Układu Warszawskiego” w latach 60-tych i 70-tych. Pamiętając i znając ówczesną twórczość filmową, nietrudno jest rozpoznać charakterystyczne dla byłego bloku wschodniego poczucie estetyki.

„Urodziłam się w 1978 roku, czyli jestem tą generacją, która miała właśnie takie filmy w telewizji do oglądania. Bajki rosyjskie, kinematografia rosyjska to po prostu była nasza codzienność. Jak się przychodziło o 15:00 ze szkoły, to można było oglądać filmy wojenne rosyjskie czy też science-fiction” – mówi Anna Fuszara.

Jak sama przyznaje, inspiruje się tym, na czym się wychowała – filmami oraz bajkami, wymieniając przy tym braci Wilhelma Karla i Jacoba Ludwiga Grimm oraz Hansa Christiana Andersena.

„To są na pewno bajki, na których się wychowałam. Wydaje mi się, że dobrze jest wrócić czasem do tych bajek, które żeśmy czytali jako dzieci, bo jako dorośli zaczynamy rozumieć więcej” – mówi Anna Fuszara.

Powyższe słowa wiele mówią o artystce, lecz mocniejsze światło rzuca jej notatka biograficzna, w której widnieje następująca treść:

„Dane mi przyszło urodzić się na planecie Ziemia w galaktyce Drogi Mlecznej. Wybrałam sobie rodziców z Lubelszczyzny i pod koniec lat 70-tych zmaterializowałam się, po trudnym przejściu przez kanał transmisyjny mojej ziemskiej matki, w oto kobiecym ciele. Od najmłodszych lat jako podniebna kadetka głodna ziemskiej wiedzy i doświadczeń życiowych przemierzałam błękitną planetę, by dorastać i rozwijać się. W mojej ziemskiej edukacji ważnymi ośrodkami eksperymentalnymi, które w sposób skuteczny emitowały swe twórcze przekazy, miały takie placówki jak: Szkoła Animatorów Kultury i Bibliotekarzy Skiba we Wrocławiu, Ośrodek Postaw Twórczych oraz Wydział Kulturoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego. Od 2007 roku przez krótki okres 10 lat miałam możliwość egzystowania w równorzędnym wymiarze na wyspie Vancouver (przyp. w Kanadzie), gdzie powoli przygotowywałam się do następnej w moim ziemskim życiu przemiany. Pomocna w tym przejściu okazała się sztuka. Precyzując: technika wycinanki. Kiedy w 2011 roku moja intuicja dawała mi sygnały z Centrum Dowodzenia Międzygalaktycznego o nadchodzących zmianach w moim świecie, wzbudziło to we mnie emocje strachu i niepewności. Dałam im ujście poprzez czynności wycinania. I tak się to wszystko zaczęło”.

Z powyższej notki jawi nam się dość ciekawy obraz. Na pytanie, czy jest „dzieckiem kosmosu”, gość biblioteki odpowiada, że uważa, iż stąd właśnie pochodzimy.

„Dla mnie to tak jest, że jesteśmy tylko częścią wielkiej konstrukcji kosmicznej i jakby jesteśmy takimi wiązkami światła, które przyszły tutaj na ziemię do realizacji po prostu pewnych zadań, które mamy do zrobienia” – mówi Anna Fuszara.

Wracając do prac profesjonalistki, zdaje się ona niechętnie odnosić do zapytania, czy kieruje się chociażby nawet lekkim surrealizmem. Stanowczo odpowiada, że tworzy wszystkie prace jasno i klarownie. Za istotę własnych dzieł stawia wydobycie światła z czarnej kartki papieru.

„Istotą prac na pewno jest budowanie kontrastu. Jakby nie ma nic pomiędzy. Jest: tak albo nie, zero albo jeden, czerń lub biel, dobro albo zło. I na pewno jakby ta czarna kartka papieru jest po to, żeby wydobyć światło na zewnątrz, czyli szukamy jakiejś głębi w kawałku papieru, żeby po prostu przebić przez nie światło. Wycinając plamy, kreski i inne, zaczyna to światło emanować spod papieru” – mówi Anna Fuszara.

Anna Fuszara dotychczas swoje artystyczne usposobienie oddawała widzom w Kanadzie, a konkretnie w mieście Victoria. Jej wykonywane metodą wycinanki ilustracje znalazły się na dwóch wystawach o charakterze zbiorowym – w 2011 roku na zatytułowanej „Alien Encouters Stories” w Uncle Phil Monster Party Gallery i „It Could Be Yours” w Ministry of Casual Living Victoria. Indywidualnie zaprezentowała się w ubiegłym roku w The Fifty Fifty Arts Collective. Ekspozycja nosiła nazwę „Morphology of Fear”.

Niesamowitą wystawę „Galaktyczne Śmieci” poprzedziły warsztaty, które przez dwa dni odbywały się w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bielsku Podlaskim. Ich uczestnikami byli gimnazjaliści, licealiści i dorośli. Wśród nich znajdował się Mateusz Mieleszko – młody twórca, którego praca znalazła się na wystawie. Pomysł placówki na takie zajęcia uznaje on za bardzo dobry, a technikę, jaką przyszło mu poznać, za bardzo interesującą.

Z dużym entuzjazmem względem warsztatów wypowiada się także ich najważniejsza postać, czyli Anna Fuszara.

„To były moje pierwsze takie warsztaty i naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona tym, że ludzie są naprawdę kreatywni i nasza młodzież, ta, która się tutaj pojawiła, rzeczywiście miała już jakąś wizję, jakiś pomysł. Czasami potrzebowali mojej pomocy, ale też widziałam osoby zorientowane, co chcą zrobić i to było takie ewidentne, że mają swój własny pomysł i ja tam nie byłam potrzebna. Potrzebne było tylko to miejsce i narzędzia” – mówi Anna Fuszara.

Opuszczając wystawę nie ma mowy o poczuciu zmarnowanego czasu – chce się wrócić, zdefiniować ją na nowo, odkryć czy przypadkiem coś nie umknęło. Wszystkie prace są bardzo dojrzałe, wyważone i osobiste. Anna Fuszara stwierdziła, że do Bielska Podlaskiego chętnie wróci. Miejmy nadzieję, że to się stanie i ponownie ukaże ona bogactwo własnego warsztatu.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iBielsk.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do