
Młody początkujący poeta, który tworzy do szuflady, a przede wszystkim – co sam podkreśla – dla własnej przyjemności, Piotr „Kot” Świetliński był organizatorem kolejnego wieczorku poetyckiego w Pub Blues.
Piotr „Kot” Świetliński, wdrażając tego typu przedsięwzięcie, w głównej mierze myśli o młodych mieszkańcach, dla których poezja jest zainteresowaniem i pasją. Projekt wieczorków poetyckich ma dotrzeć do jak najszerszej grupy twórców. Pozwoli to zaktywizować środowisko, które jako młody głos poezji z pewnością z ogromną korzyścią wpłynie na życie kulturowe Bielska Podlaskiego.
Sami twórcy stoją przed doskonałą okazją do autoprezentacji, wzajemnego poznawania siebie, a także konfrontacji zarówno z innymi poetami, jak i samą publicznością.
W Bielsku Podlaskim na pewno nie brakuje osób kreatywnych, które tworzą do szuflady, dla siebie i dla przyjemności. Wiele lokalnych inicjatyw pokazało, że młodzi ludzie mogą się wykazać i zaistnieć w lokalnej kulturze, dlatego też projekt brzmi i wygląda niezwykle obiecująco.
O swojej ciągle trwającej przygodzie z poezją opowiada sam Piotr „Kot” Świetliński.
Jak zacząłeś pisać? Czy są nazwiska, które Cię zainspirowały?
Były dwie osoby. Rafał Wojaczek, którego poezja zainspirowała mnie do tego, abym sam zaczął. Śledząc i czytając jego poezję, stwierdziłem, że też chcę pisać. Duży wpływ miał na mnie także Tadeusz Różewicz. Miałem okazję widzieć go w trakcie mojego pobytu na Politechnice Gdańskiej –gdzie też byłem przez pewien czas w kole literackim – i było to dla mnie wielkie przeżycie. To, że udało mi się go spotkać było zaszczytem.
Jest jeszcze jedna historia. Mam o 9 lat starszą siostrę i spacerując, zwróciła uwagę na pewną rzecz. Wtedy miałem może 12 czy 13 lat, kiedy to się działo. Jako dziecko potrafiłem koloryzować pewne historie. Siostra powiedziała mi takie zdanie: „może zamiast upiększać pewne rzeczy, zacznij je po prostu zapisywać”.
W takim razie co sprawia, że piszesz?
Moją inspiracją są moje emocje, doświadczenia – to, co sam przeżywam. Zawsze inspirowała mnie brutalność obecnego świata – jego bezwzględność, obojętność, którą coraz częściej widać wśród ludzi, a szczególnie wśród tych młodych.
Kiedyś miałem taką sytuację: szedłem ulicą, stała babcia na przejściu dla pieszych, rozglądała się. Ruch był wtedy duży, miała problem z przejściem. Dwóch gówniarzy w tym czasie zaczęło robić jakieś głupie żarty, a któryś nawet ją popchnął. W pierwszej chwili chciałem podbiec, trzasnąć jednego i drugiego.
Mocno na mnie wpływa również muzyka. Mam kolegę, gitarzystę zespołu, który zacznie coś przygrywać i wtedy zasiadam, zamykając oczy przy tych dźwiękach, i otwieram z myślą, że przydałaby mi się teraz kartka i długopis.
Można powiedzieć, że bliska jest Ci również poezja śpiewana.
Uwielbiam poezję śpiewaną i też taką bliską dość temu kategorię jaką jest piosenka aktorska. Jest to dla mnie czymś świetnym. Jednym z takich przykładów są między innymi wykonania Jacka Bończyka.
Co według Ciebie sprawia, że poezja jest fascynująca dla jej odbiorców? Czy jest to prosty przekaz, którego nie chcemy dostrzec? Czy raczej są to myśli, które docierają do Ciebie, ale z jakiegoś powodu je wypierasz?
Właściwie odpowiedziałeś sam na swoje pytanie. Poezja jest po to, aby człowiek, który ma milion myśli, ale nie wie jak je uporządkować czy wytłumaczyć. Czytając trafił na jedno zdanie, które odpowie mu na wiele pytań.
Podobnie jak ludzie religijni czytają Biblię trafiają tam na jeden fragment, który odpowie na nurtujące pytania i problemy. Oczywiście nie porównuję Biblii do poezji, ale właśnie podobnie może to oddziaływać.
Sam wybierasz mowę potoczną czy szukasz wyrafinowanego brzmienia?
Zdecydowanie nie wyrafinowane brzmienie. Zawsze byłem zwolennikiem, żeby pisać prosto i dość jasno. Oczywiście metafory i inne środki stylistyczne są potrzebne, żeby to było jednak poetyckie, aczkolwiek prosty język.
Robię to też pod tym względem, ponieważ młodzi ludzie pewnego wyrafinowanego brzmienia mogą nie rozumieć. Staram się robić to tak, żeby było dosadnie, ale prosto. Czasami staje to też wręcz na granicy wulgaryzmu, aczkolwiek staram się to tak zbalansować, żeby było to dopuszczalne, w pewnych normach.
Czy poeci wpływają na władców, dyktatorów, polityków?
Kiedyś być może wpływali. Dziś na pewno nie, aczkolwiek mogą wpłynąć na inną zbiorowość – na naród. Na wściekłych, złych obywateli. Na tych, których wolność stoi pod znakiem zapytania. Ci przeczytają i powiedzą: „Nie, koniec. Chcę tupnąć nogą, chcę coś zmienić”. Tacy ludzie mogą obudzić siłę w narodzie, dokonując zmian.
Wspomniałeś, że inspiruje cię brutalność i bezwzględność świata, ale czy tylko to jest tematem? Pewnie nie brak ci także bardziej łagodnych myśli.
Jak chyba większość ludzi miałem okazję się zakochać. Euforia wywołana tym uczuciem nie raz dawała mi inspiracje i wenę do pisania. Takie utwory faktycznie są łagodniejsze i po prostu romantyczne. Ogólnie w mojej poezji zostawiam wiele emocji tak negatywnych, jak i pozytywnych. Jako osoba pisząca jestem poniekąd artystą, czyli też osobą bardziej czułą i wrażliwą niż przeciętny człowiek. Stąd też wiele emocji, które zamiast wydobywać na zewnątrz, wolę przelewać na papier.
Czy w przyszłości, może nawet niedalekiej, masz zamiar wydać pierwszy tomik?
Próbowałem już kiedyś wydać tomik i, cóż, problem jest jeden – nie stać mnie. Jeżeli nadarzyłaby się okazja, udałoby się zdobyć fundusze, to na pewno bardzo bym chciał. To jest moje marzenie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Grafoman z bielskiej spelunki
spelunkę to Ty masz w głowie troglodyto
Dlaczego speluna ????!!!!! Nie rozumiem takich ludzi ze tak myślą! !!! W naszym Bielsku nikt prócz Artura Żukowskiego nic nie organizuje !!!! A ty człowieku przestań durnoty pisać i wpadnij kiedyś na koncert, i też nie myśl sobie ze tam tylko ciężkie brzmienia bo są różne i dla każdego !!!! A i dla dzieci są atrakcje we wtorki i niedzielę . Serdecznie Polecam !!!!!
Każdy ma prawo do swojej opinii, ale jak już się ją zamieszcza, to po co robić to anonimowo...ja tam nazwiska nie ukrywam...brawo za odwagę panie "anonim" :)