
Pasjonat fotografii, flory i fauny Jarosław Laszuk wraz z własną wystawą gościł Bielski Dom Kultury. W trakcie spotkania opowiadał między innymi o swojej fascynacji przyrodą, historiach, jakie kryją się za zdjęciami oraz jak przygotować się do wyprawy, dzięki której uda się uwiecznić dzikość natury.
Jarosław Laszuk fotografuje od 10 lat, a na chwilę obecną w swoim dorobku posiada blisko 12 tysięcy zdjęć. W realizowaniu swojej pasji skupia się na terenach Podlasia. Autor wystawy to także prawdziwe kompendium wiedzy na temat ornitologii. Opowiadając o swoich początkach, podzielił się pozycjami, które w najbardziej wartościowy sposób przybliżą kwestię poznawania ptaków.
Jedną z takich książek jest „Ptaki. Przewodnik Collinsa”, którą szczególnie poleca osobom zaczynającym swoją przygodę z fotografowaniem tych zwierząt.
„Najlepszą książką, na przykład do obserwacji ptaków, jest Przewodnik Collinsa. To jest światowe, na poziomie światowym” – mówi Jarosław Laszuk.
Sam artysta za bardzo ważne, kultowe wręcz, pozycje uważa także „Ptaki Polski” Jana Sokołowskiego oraz „Jaki to ptak?”, którego autorami są Walter Cerny i Karel Drchal.
Autor wystawy poruszył również kwestię sprzętu, który towarzyszył mu w okresie uwieczniania przyrody. Interesującym faktem, szczególnie dla amatorów, powinna być wzmianka o aparacie. Otóż jak się okazuje, aby wykonać naprawdę dobre zdjęcia, nie trzeba inwestować ogromnych pieniędzy. Jarosław Laszuk do realizowania swojej, jak sam to niejednokrotnie podkreśla, pasji używa aparatu analogowego, choć obecnie za wystaczający uważa najzwyklejszy kompakt.
Fotografia z racji nieograniczonego dostępu do nowych zdobyczy technologicznych, przyciąga sporą grupę. Sam hobbysta podzielił się jednak kilkoma uwagami, na które szczególną uwagę powinien zwrócić laik.
„Nie można płoszyć zwierzyny. Po prostu, bo niektórzy płoszą. Chodzą z tymi aparatami, wiedzę mają, takie ogromne drogie obiektywy. Chodzą źle ubrani. Trzeba jakiś kamuflaż zawsze mieć. Jak ja robię te wędrówki swoje, przechodzę nieraz nawet do 20 kilometrów po puszczy, po bezdrożach – dwie pary butów. Jedne gumowe, drugie jakieś lżejsze. No i miejsce, po prostu – kompas, mapa i mniej więcej przewidywać, gdzie może być coś ciekawego” – mówi autor wystawy.
Na wystawionych fotografiach uwiecznione zostały między innymi ptaki, sarny czy zawsze wyglądające majestatycznie żubry. Nie zabrakło również roślinności, którą podziwiać można w pięknych podlaskich lasach czy chociażby na okolicznych łąkach. Jarosławowi Laszukowi udało się uwiecznić jedną z najmniejszych z rządu sów – sóweczkę zwyczajną.
„Pierwszy raz spotkałem sóweczkę, właściwie to pierwszy usłyszałem głos i za głosem szedłem, jakieś kilkaset metrów, może 500, może więcej trochę, no i w pewnym momencie urywa się głos. Nie ma, nie odzywa się. Sóweczka jest nieduża, bo ona ma kilkanaście centymetrów długości. W tym lesie wielkim zacząłem naśladować sóweczkę i się odezwała. Okazało się, że siedzi kilkanaście metrów nade mną” – tak fotograf opowiadał o historii uwiecznienia najmniejszej sowy w Polsce.
Na początku wydarzenia głos zabrała dyrektor Bielskiego Domu Kultury Małgorzata Bil-Jaruzelska, w której wystawa wzbudziła prawdziwy podziw.
„Fotografuje to, co jest dla naszej pięknej ziemi bielskiej i szerzej ziemi podlaskiej najbardziej charakterystyczne – naszą piękną przyrodę. Trzeba przyznać, że te zdjęcia są nie tylko wysmakowane artystycznie, ale również dowodzą, jaką cierpliwością musi dysponować ten, kto chce chwytać przyrodę. Te zdjęcia ptaków, zdjęcia zwierząt to nie jest kwestia taka, że się pójdzie i po prostu pstryknie od razu. To trzeba czasami długo poczekać na sytuację, na zdarzenie tak, żeby uchwycić w piękny sposób. To jest przepiękna dokumentacja i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy tą wystawę u nas kolejny raz gościć” – mówi Małgorzata Bil-Jaruzelska.
Wśród zgromadzonych był Burmistrz Miasta Bielsk Podlaski Jarosław Borowski. Nie sposób nie było zauważyć, że sam również popadł w zachwyt. O tym, jakim podziwem darzy działania Jarosława Laszuka mówił długo i, tak jak inni mieszkańcy, w samych superlatywach.
„Pan Jarek ma pomysł pokazywania piękna przyrody tych ziem otaczających Bielsk, otaczających Białowieżę, bo tak naprawdę bardzo często jest tak, że mieszkańcy naszego terenu na wakacje chcą sobie gdzieś pojechać nad morze, w góry, a sami nie wiedzą, jaka piękna jest ta nasza ziemia i taka wystawa ma to przybliżać. Naprawdę warto pojechać do tej Białowieży nie tylko po to, żeby zobaczyć żubra, czy dzieciom pokazać żubra, ale pochodzić po tym lesie, pooddychać” - mówił Burmistrz, gratulując autorowi wystawy.
Na wystawę fotograficzną Jarosława Laszuka przybył również Prezes Bielskiego Koła Polskiego Związku Wędkarskiego Jerzy Goroszkiewicz. Z jego wypowiedzieli dowiedzieliśmy się o historii znajomości obu miłośników przyrody, a także o miejscach, które gorąco poleca odwiedzić, chociażby w celach rekreacyjnych.
„Z Jarkiem znamy się od bardzo dawna. Nie mieliśmy bliższych kontaktów, a wspólnie działając w Polskim Związku Wędkarskim po prostu zbliżyło to nas i przez to, że ja już lat 20 temu robiłem to, co on teraz robi. Teraz ze względu troszeczkę na choroby nie mogę już razem z nim uczestniczyć w tych wyprawach jego, ale właśnie ta wspólna pasja i piękna przyroda nas połączyła i wspólnie właśnie to zbieraliśmy”.
„Wskazałem mu mnóstwo pięknych miejsc, w jakich on jeszcze nie bywał, a teraz to on tam chodzi i po przyjeździe pokazuje mi materiały, przypominając dawne te miejsca. Tak jak Wilcze Bagno w puszczy, tak jak dolina rzeki Hwoźnej w puszczy” – mówił Jerzy Goroszkiewicz.
Oprócz wyżej wymienionych miejsc Prezes Związku wskazał także na Puszczę Ladzką, którą nazwał „Prawdziwą puszczą”.
„Są jeszcze dzikie, piękne miejsca. Na pewno nie każdy je pokocha, bo jest mnóstwo komarów i trudne warunki, ale co do piękna tej przyrody, niepowtarzalności jej, dzikości – to są najwspanialsze miejsca”.
Umiejętności, a może nawet wrodzony dar sprawia, iż Jarosława Laszuka śmiało trzeba wręcz nazywać prawdziwym artystą.
„On właśnie ma taką wrażliwość dostrzegania drobnych szczegółów. Tutaj jakieś rzadkie grzyby, ktoś ominie, zobaczy jakąś tam czerwoną plamkę, a on w tym widzi właśnie te elementy. No i wiedza. Duża, duża wiedza. Ptaki, grzyby, zwierzęta te większe no to wszyscy my je znamy, ale tej drobnej rośliny? On wszystko z pamięci wymieni, czyli jest, ja uważam, że to jest artysta o dużej wiedzy przyrodniczej, bo potrafi dostrzec to piękno i je uwiecznić i przekazać” – mówi Jerzy Goroszkiewicz.
Dokonania artysty można również podziwiać na sygnowanym imieniem i nazwiskiem profilu w serwisie Facebook.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie