
22 maja 2016 roku na Placu Ratuszowym w Bielsku Podlaskim rozpoczęły się Dni Piśmiennictwa Słowiańskiego. Tego typu impreza plenerowa towarzyszy mieszkańcom miasta już piąty rok. W trakcie pierwszego dnia zgromadzona ludność miasta miała okazję spędzić czas między innymi przy książce i muzyce – paraliturgicznych pieśniach, folklorystycznych i tradycyjnych dla pograniczna brzmieniach.
Organizowane przez Stowarzyszenie Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach oraz Parafię Prawosławną Opieki Bogarodzicy w Bielsku Podlaskim wydarzenie odbywa się pod nazwą „Prolog. II Dni Piśmiennictwa Słowiańskiego”. „Prolog” jest tytułem prawdopodobnie pierwszej księgi historycznej, jaka została wydana w Bielsku 520 lat temu.
1496 rok – na zlecenie Sołtana Sołtanowa, syna bielskiego starosty Sołtana Aleksandrowicza, powstaje „Prolog”. Księga napisana została w języku cerkiewnosłowiańskim i mieści w sobie żywoty świętych na miesiące wrzesień – luty. Obecnie księga znajduje się w Państwowym Muzeum Historycznym w Moskwie, gdzie trafiła w trakcie Wielkiej Wojny – I wojny światowej.
Prócz śpiewów i tańców, warto było również zwrócić uwagę na kiermasz książek, gdzie można było spotkać się przy okazji z ich autorami. Bardzo interesujące pozycje przybliżały różnorodną tematykę, między innymi historyczną - o doli i niedoli mieszkańców regionu.
Wspominając o tych interesujących elementach, które w całości tworzyły Dni Piśmiennictwa Słowiańskiego, należy także mieć na uwadze tegoroczną wystawę. Ta poświęcona była historii Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach, ale z dość nietypowej perspektywy, ponieważ z punktu widzenia tygodnika mniejszości białoruskiej „Niwa”.
O całym kulturowym przedsięwzięciu bardzo szeroko oraz szczegółowo opowiedział Tomasz Sulima – działacz mniejszości białoruskiej, dziennikarz, etnograf oraz Radny Miasta Bielsk Podlaski.
„Tego typu imprezy w plenerze, w sensie w centrum miasta pod ratuszem, organizujemy już piąty rok – po raz drugi pod tytułem „Dni Piśmiennictwa Słowiańskiego”. To jest taki tytuł bardzo szeroki tak naprawdę, bo w to wiele można włączyć. To jest przede wszystkim święto słowa – słowa mówionego, pisanego, to jest pieśń. To jest też czas dla miejscowych prawosławnych, Białorusinów, Ukraińców. Czas świętowania, ponieważ obok siebie jest taki ciąg świąt. 21 V to jest śwęto Jana Teologa, dzisiaj święto Mikołaja Cudotwórcy, a we wtorek święto Cyryla i Metodego. Cyryl i Metody –wiadomo – ewangelizacja Słowian, misja. Od nich mamy alfabet, którym się posługujemy.
To jest tylko taki pretekst, żeby do miasta mogły wrócić jarmarki. Mi się bardzo marzy, bo historycznie w Bielsku były przynajmniej dwa jarmarki – był jarmark na św. Mikołaja, ale zimą, i był jarmark na św. Marcina, gdzieś na jesieni. One były kiedyś w historii. Ja uważam, że warto do tego wrócić – do tradycji jarmarków. Tylko potrzebny jest klimat jakby, i w tym momencie trzeba włożyć troszkę wysiłku, żeby zainteresować mieszkańców miasta.
Główną atrakcją poza koncertami, występami zespołów, to jest kiermasz książek bardzo różnych. Co roku przyjeżdżają do nas nowe wydawnictwa. W tym roku gościmy np. Wydawnictwo Ośrodka „Karta” z Warszawy. To jest takie dosyć ciekawe wydawnictwo, jedne z pierwszych w Polsce, które zajęło się historią regionalną i w ogóle nauczaniem historii takim pasjonackim. Oni mają na Karowej w Warszawie Dom Spotkań z Historią. Oni jako jedni z pierwszych zaczęli historię ukazywać w taki ciekawy sposób. Oni tu są, wydają swoje pismo „Karta” znane jakby dla osób, dla pasjonatów historii w Polsce. Mają wydawnictwo białoruskie, prawosławne, historyczne – bardzo różne.
To jest w ogóle dla zachęty, aby przyjść, kupić książkę. Ta książka, żeby została w domu. Wiadomo, że jest kryzys w tym momencie czytelnictwa, nie tylko w Polsce. Generalne jako społeczeństwo stajemy się coraz bardziej ubożsi o to słowo właśnie – słowo pisane i mówione też. Coraz mniej z nas umie poprawnie napisać list, wypowiedzieć się. Taka tendencja, jaką mamy, ona sprowadza jakby komunikację międzyludzką do komunikatów bardzo prostych – sms, mms, obrazki. No i szkoda właśnie, bo w tej komunikacji jest to, co jest właściwie najważniejsze w tych relacjach międzyludzkich, czyli umieć poprawnie operować słowem bogato. Wiemy z historii, że do niedawna jeszcze to słowo żyło bardzo mocno. Były osoby, które potrafiły pięknie mówić, np. wierszem nawet. Dzisiaj już nie ma. Chcemy to troszkę przywrócić. Ja widzę w tym pewną ideę, jakby sens tego typu działania. Coś dla ludzi, żeby było ciekawie.
Oprócz koncertu, kiermaszu – wystawę przygotowaliśmy już drugi raz. W zeszłym roku było bieżeństwo. Wystawa Fundacji Księcia Ostrogskiego, którą właśnie przygotowaliśmy to jest poświęcona Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach, ale wystawa nietypowa zupełnie bo ona jest, te 30 lat Muzeum jest pokazane w perspektywie „Niwy” – tygodnika Białorusinów w Polsce, który z kolei w tym roku obchodzi 60 lat swojego istnienia.
Jeszcze odnośnie samego tytułu „Prolog”. Wiele osób może się zastanowić o co chodzi, jakby czy to jest prolog do czegoś. To jest słowo greckie. Pod takim tytułem została wydana prawdopodobnie pierwsza książka historycznie potwierdzona w Bielsku Podlaskim w roku 1496 czyli mamy 520 lat. No taka prawie że okrągła rocznica tej księgi. Prolog to był w tamtym czasie, to były żywoty świętych. Ona była napisana w Bielsku. No wiadomo, zawierucha wojenna [przyp. I wojna światowa]. W tym momencie oryginał tej księgi znajduje się w Moskwie w Archiwum Państwowym, ale to też pokazuje, że w tym XV, na końcu XV wieku, już mieliśmy drukarnie w Bielsku, więc to słowo już się rozprzestrzeniało w tamtym czasie. Więc to jest takie nawiązanie też do historii po to, żebyśmy z tą historią mogli, no, być mądrzejsi i też dumni z tej spuścizny, iść do przodu” – mówił Tomasz Sulima.
W trakcie wydarzenia przed zebranymi mieszkańcami regionu zaprezentowali się artyści z Polski, Białorusi i Rosji: Bałamutki (Białystok), Żemerwa, Lin (Sankt-Petersburg, Rosja), Chocisławianie (Chocisław), Taukaczyki (Kobryń) oraz Czabatuchi (Staszany).
„Z nami są w tym roku goście z Rosji z Petersburga – zespół Lin. Oni prezentują utwory tradycyjne, takie zgrane podczas ekspedycji etnograficznych z okolic różnych regionów Rosji, ale też usłyszeli tutaj bielszczanie np. pieśń paraliturgiczną, pieśń ku czci Bogurodzicy, która była też śpiewana podczas procesji po nabożeństwie w cerkwi Archanioła Michała. Także faktycznie te pieśni religijne tutaj towarzyszą temu wydarzeniu. Oczywiście mamy święto, prawda? To jest jakby święto cerkiewne, święto jakby miejskie. Wiele osób świętuje. Mamy wielu Mikołajów też w Bielsku, więc na pewno dziś w wielu domach się świętuje, więc faktycznie ten element jest. Wierni cerkwi prawosławnej cały czas są w okresie paschalnym, więc też się witają Christos Woskresie, Woistinu Woskresie – czyli tymi słowami, słowami paschalnymi: Chrystus Zmartwychwstał. To radosny moment. Jest fajna pogoda, ciepło także, chce się wyjść z domu, posłuchać. Jest ciekawie. Myślę, że jest to jedna z ofert, troszkę takie preludium może do Dni Miasta, bo tutaj mamy właściwie już na nosie Dni Miasta, więc zaczynamy taki okres plenerowy, koncertowy właśnie Dnia Piśmienności” – mówił Tomasz Sulima.
Oczywistym faktem jest, że Bielsk Podlaski jest prawdziwą mieszanką narodowości, kultur oraz szerzej rozumianej różnorodnej społeczności. Choć wielu osobom to stwierdzenie może wydać się mocno przesadzone, to w Bielsku, i właściwie w okolicach miasta, należy dopatrywać się jak wyglądała Rzeczpospolita Obojga Narodów.
Ma to ogromny wpływ niekiedy na odbiór pewnych wydarzeń i imprez kulturowych. Jeżeli „Dni Piśmiennictwa Słowiańskiego” kojarzyć się mogą wyłącznie z prawosławnymi Białorusinami, to chociażby ze względów historycznych, zaglądają tutaj także katolicy i Polacy.
„Ja myślę, że to jest bardzo ważne i właśnie w duchu. Przede wszystkim Bielsk nie ucieknie od swojej historii, nie ucieknie od swojego położenia. To jest położenie zawsze na pograniczu – pograniczu zachodu i wschodu. W Bielsku od zawsze mieszkali ludzie różnych wyznań, narodowości. Mieszali się i dzisiaj mamy tego świadectwa. Dzisiaj głównie to są katolicy, prawosławni, Polacy, Białorusini, Ukraińcy, ale oczywiście nie możemy się zamykać przede wszystkim jakby na jakąś tam powiedzmy stronę. Dlatego to dzisiejsze święto, ono jest dla wszystkich tak naprawdę, bo mamy wydawnictwo, przyjaciół naszych z Mazowsze – historycznego Mazowsza, no dzisiaj Podlasia powiedzmy. Łomża – wydawnictwo „Stopka”, z którym Muzeum Małej Ojczyzny się przyjaźni od wielu lat, też ich książki można tutaj nabyć. Specjalnie przyjechali właśnie z tej okazji. Trudno dostać, podejrzewam, w Bielsku ich wydawnictwa. Także te więzi np. mazowiecko-podlaskie, historycznej Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego tutaj w Bielsku się spotykają. To jest piękne, że możemy razem się spotkać. Tak myślę, że my robimy to, co tutaj się odbywało od wielu lat, wielu stuleci praktycznie. No może trochę w inny sposób, mamy nagłośnienia i inne możliwości techniczne już w tym momencie, ale te spotkania były zawsze. Goście, czy z Rosji, czy Białorusi, czy dalszej części Polski, oni się tu spotykali w Bielsku. Tu jest dobry klimat bo Bielsk łączy ludzi, co jest z resztą hasłem naszego miasta. To jest pozytywne”. – mówił Tomasz Sulima.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie