Tur skromnie wygrywa z Magnatem

Tur Bielsk Podlaski pokonał Magnata Juchnowiec Kościelny 1:0. Bramkę zapewniającą trzy punkty w doliczonym czasie gry zdobył Mateusz Jakubowski.

Praktycznie całe spotkanie przebiegało pod dyktando gospodarzy. Piłkarze Tura Bielsk Podlaski stwarzali sporo sytuacji, ale na niewiele się to zdało, gdyż brakowało celności, czasem siły w uderzeniu czy po prostu dokładności. Stałym obrazem dla spotkania był jeden element – piłkarze Tura non stop wrzucali piłkę ze skrzydła w pole karne gości, gdy ci bronili się całą jedenastką. Na palcach jednej ręki można policzyć momenty, w których Magnat Juchnowiec Kościelny zdołał wyjść ze swojej połowy.

W pierwszej części meczu wyróżnić można dwie akcje. Pierwszą przyniosła 15 minuta. Będący w polu karnym gości Łukasz Pawluczuk zgrał piłkę do Łukasza Popiołka. Ten zdołał oddać strzał, ale niecelny. Brakowało kilku centymetrów. Druga akcja była bardziej spektakularna. W 34 minucie Andrzej Kosiński zdecydował się na indywidualny, dość widowiskowy rajd, który zakończył strzałem w słupek. Potencjalną dobitkę uniemożliwił, wybijając bez większego namysłu piłkę znajdującą się w okolicy metra od bramki, gracz Magnata – Piotr Kamiński. Swoje szanse ponadto mieli Łukasz Pawluczuk, Przemysław Koźlik i Piotr Kosiński. Ci dwaj ostatni strzelali głową, po rzutach rożnych.

Jeżeli pierwsza połowa była obrazem wrzutek i „obrony Częstochowy”, druga stanowiła niemalże popadnięcie przez obie ekipy w skrajność. Piłkarze Tura wrzucali częściej, a gracze Magnata nawet nie starali się wychodzić ze swojej połowy.

Trener Tura Bielsk Podlaski Paweł Bierżyn wyszedł z założenia, że jeżeli przyjeżdża drużyna, która widzi siebie wyłącznie w defensywie, to należy grać dośrodkowania z każdej możliwej pozycji, choć głównie ze skrzydeł. Widząc, że obrońcy rywali byli rośli, nieco to dziwiło. O tym, że to właśnie Tur chce wygrać mecz, poświadczyły zmiany. W miejsce grającego słabe zawody Łukasza Popiołka wszedł w 56 minucie Mateusz Jakubowski, a jedenaście minut później za lewego obrońcę Rafała Kulikowskiego – napastnik Mateusz Nakielski.

Piłkarze bielskiego klubu konsekwentnie wykonywali swoje założenia i zdobyli bramkę. Niestety nieuznaną przez arbitra. W 68 minucie kolejne dośrodkowanie tym razem trafiło na głowę grającego wysoko, nierzadko zapuszczającego się w okolice pola karnego gości, środkowego obrońcy Tura – Przemysława Koźlika. Ten uderzył idealnie i trafił do siatki. Radość nie trwała jednak długo. Sędzia boczny od razu uniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Jego decyzja została podtrzymana i na pół godziny przed końcem meczu wciąż było 0:0.

80 minuta gry przyniosła najdogodniejszą dotychczas sytuację na zdobycie bramki. W pole karne dośrodkowanie posłał Andrzej Kosiński, a do piłki doszedł Mateusz Nakielski. Będąc w polu bramkowym, uderzył niecelnie, obok bramki strzeżonej przez Dawida Deptułę – bramkarza Magnata Juchnowiec Kościelny.

Trener, kibice i sami piłkarze klubu z Bielska Podlaskiego mogli odetchnąć, gdy sędzia główny przedłużył spotkanie dodatkowo o trzy minuty. Dawało to nadzieję, że jednak uda się coś ugrać. Podział punktów w tym spotkaniu pożądany mógł być tylko dla strony gości.

W szaleństwie dośrodkowań znalazła się metoda. Konsekwencja popłaciła w drugiej doliczonej do regulaminowego czasu gry minucie. Andrzej Lewczuk, kapitan zespołu, idealnie dograł wysoką piłkę do Mateusza Jakubowskiego.Ten wyskoczył najwyżej i jak rasowy napastnik wpakował piłkę do siatki, dając tym samym długo wyczekiwaną bramkę i upragnione zwycięstwo.

Tur Bielsk Podlaski – Magnat Juchnowiec Kościelny 1:0 (0:0)

Jakubowski 90+2’

Tur Bielsk Podlaski:

1 Patryk Sidun

17 Krystian Kulikowski

3 Przemysław Koźlik

15 Piotr Kosiński

19 Rafał Kulikowski

 (2 Mateusz Nakielski 67’)

13 Andrzej Lewczuk (kpt.)

10 Paweł Łochnicki

6 Andrzej Kosiński

7 Karol Kosiński

18 Łukasz Popiołek

 (11 Mateusz Jakubowski 56’)

9 Łukasz Pawluczuk